Zaloguj się
Nie pamiętasz hasła? Zarejestruj się
Produkt dnia
Cygaro Churchilla

Według niektórych danych rośnie liczba miłośników cygar w naszym kraju, choć najczęściej sięgają po nie ludzie zamożni. Na świecie – mimo zmasowanej kampanii wymierzonej przeciwko palaczom – wciąż cieszą się one niesłabnącą popularnością, choć wielu znanym osobistościom zdarza się ukrywać swoją słabość do tytoniu (nie każdy wie, iż popularny aktor i gubernator stanu Kalifornia Arnold Schwarzenegger jest współwłaścicielem Havana Room, prywatnego klubu cygarowego w Beverly Hills). W przeszłości palili je sławni ludzie – W. Hugo, M. Twain, A. Einstein, Z. Freud, Ch. Chaplin, G. Marx, G. Burns (żyjący ponad sto lat miłośnik "El Producto Queen"), B. Cosby, K. Douglas, a także panie G. Sand czy M. Dietriech. Ze współczesnych sław nie stronią od cygar: Madonna, W. Goldberg, D. Moore, J. Simpson, J. Nicholson, M. Douglas, J. Bridges, P. Falk czy J. Travolta. Wspomniany Twain w przewrotnym stylu wyraził chęć trafienia po śmierci do Piekła, jeśli tylko w Niebie wprowadzą zakaz palenia cygar. Z pewnością sławny pisarz nie przypuszczał, że w dzisiejszym świecie zakazów i nakazów musiałby poddać w wątpliwość całą swoją egzystencją. Lista palaczy cygar jest dłuższa. Od początku kojarzyły się ze światem elit, to jednak ikoną tej szlachetnej używki dla każdego śmiertelnika jest niewątpliwie brytyjski mąż stanu – Winston Churchill.

Zaczął palić w wieku 21 lat (w 1895 r.), będąc oficerem kawalerii na Kubie w czasie wojny hiszpańsko-amerykańskiej. Człowiek ten – znany m.in. ze swoich błyskotliwych powiedzeń – napisał o cygarach:

"Palenie cygar jest jak miłość. Pierwszą atrakcją jest kształt, wiernym jest się dla smaku i nigdy nie można dopuścić do zgaśnięcia płomienia".

Żył aż 92 lata i przez siedemdziesiąt lat wypalił ponad ćwierć miliona cygar (!). Jego ulubioną marką była stworzona w 1875 r. przez Alvareza y Garcia’ę kubańska marka "Romeo y Julieta", która światowy rozgłos zdobyła w latach dwudziestych XX wieku, lecz upowszechniła się już wcześniej, kiedy kupił ją Pepín Hernández Rodríquez (1903 r.).

W 2008 r. ukazała się książka szkockiego dziennikarza Stephena  McGinty’ego zatytułowana “Churchill’s cigar”, która wprowadza nas w sekrety cygarowej namiętności Winstona Churchilla. Autor książki nie znalazł jednak żadnych dowodów na to, że producent “Romeo y Julieta” wysyłał angielskiemu premierowi swoje cygara w czasie II wojny światowej, a tak twierdzą niektóre źródła. Podaje natomiast ciekawą historię nowojorskiego biznesmena Samuela Kaplana, który w 1940 r. podarował Churchillowi pięć tysięcy sztuk cygar (corona). Angielski premier podziękował mu listownie za jego hojność, twierdząc, iż te wspaniałe cygara osładzają mu długą drogę przez okres wojny. To z tych listów możemy się dowiedzieć, że wysłana do Anglii partia cygar miała wydrukowane nazwisko: “Churchill”. Jednakże określenie dokładnego rozmiaru nie jest sprawą oczywistą. W Muzeum Churchilla można obejrzeć przechowywane za specjalnym szkłem cygara wypalone do połowy przez angielskiego Premiera; na oko ich rozmiar można ocenić jako double corona.

Kaplan nie był jedynym darczyńcą cygar w czasie wojny. Churchill dostawał od swoich sympatyków setki, a nawet tysiące cygar, jednakże większość z nich trafiała do pieca z powodu nieznanego pochodzenia lub kiepskiej jakości. Wiadomo przynajmniej o dwóch dostawach cygar do Londynu, dokonanych przez kubański rząd. Jedna dotarła na Downing Street 19 września 1941 r. podczas spotkania Szefów Sztabu, debatujących właśnie nad rozmiarem pomocy dla Związku Sowieckiego. Każdy z członków owego spotkania dostał od premiera kubańskie cygaro. Po trzydziestu minutach od ich zapalenia ważny politycznie problem został rozwiązany, co w anegdotycznej formie pokazuje, jak kubańskie cygara wpłynęly na los wojny.

Podczas zimowej wizyty w Hawanie w 1946 r. Churchill miał ponoć odwiedzić fabrykę swojej ulubionej marki, lecz McGinty nie znalazł na to żadnego dowodu. Z pewnością jednak spotkał podczas pobytu tam nowego cygrowego “patrona”, biznesmena Antionio Giraudiera, który podobnie, jak Kaplan był pełen podziwu dla angielskiego premiera i zaopatrywał go w cygara aż do wybuchu Kubańskiej Rewolucji. Pierwsza partia składała się z pięciuset cygar “Por Larrañagas” (prawdopodobnie rozmiaru magnum 6,63 x 50), następnie zaś w 1950 r. cygara marki “Don Joaquin” produkowane przez małą fabryczkę Joaquina Cuesta’e (rozmiar 6,5 x 48). Churchill lubił te cygara, lecz nie spodobała mu się banderola, na której widniał wizerunek producenta przypominającego mafiosa (na życzenie angielskiego premiera usunięto ten rysunek).

Badania nad ustaleniem pochodzenia cygar nazywanych dzisiaj churchillami nie jest łatwe. Niektórych informacji dostarczył autorowi książki Peter Knight – importer marki “Romeo y Julieta” aż do 1990 r. Według niego jego poprzednicy – kuzyn David Knight, Robert Lewis i John Croley – ubiegali się u spadkobierców Winstona Churchilla o pozwolenie na używanie sławnego nazwiska na sprowadzanych cygarach. Kiedy miało to miejsce – nie wiadomo. Zgodę jednak otrzymano. Wybrany przez Knighta i Croleya rozmiar cygar (7 x 47) znany jest dobrze jako “Julieta No. 2”, a sprzedawany był w latach dwudziestych i trzydziestych pod dwoma nazwami: “The Prince of Wales” i “Clemenceau”. Nazwisko angielskiego polityka próbowano wykorzystywać jeszcze za jego życia – Churchill był na tym punkcie niezwykle drażliwy. W 1956 r. koncern Dunhill sprzedawał w aluminiowych tubach cygara “Romeo y Julieta”  o rozmiarze znanym jako churchill. Być może pierwsza produkcja cygar nazwanych imieniem brytyjskiego męża stanu miała miejsce w latach 1952–1956? W tym to bowiem okresie kubańskie wyroby tytoniowe po raz pierwszy od 1939 r. mogły być na importowane na Wyspy Brytyjskie bez żadnych ograniczeń. Inne marki – jak “Punch” czy “Bolivar” – zaczęły nazywać swoje produkty nazwiskiem Churchilla dopiero od 1980 roku. W latach osiemdziesiątych koncern Davidoff zaprzestał produkcji cygar. Lecz niedawno rodzina Churchilla dała firmie z Bazylei prawo do wyrobu i sprzedaży cygar opatrzonych nazwą “Winston Churchill”. Mają być one produkowane z tytoniu rosnącego w Dominikanie, Peru, Nikaragui i Ekwadorze.

Winston Churchill – co powszechnie wiadomo – nie potrafił odmówić przyjmowania prezentów, palił więc cygara różnych rozmiarów. Dzisiaj za klasycznego churchilla uważa się cygaro mierzące w przybliżeniu 7 cala długości i posiadające średnicę pierścienia 47 lub 48.  Takie cygara produkuje wiele firm. Być może nigdy nie ustalimy pochodzenia cygar zwanych churchillami. Dla badaczy problemu zostaje więc bogata literatura o życiu Winstona Churchilla i wspomniana książka McGinty’ego. Z pewnością pomocne w rozwiązaniu podobnych zagadek będzie zapalenie – wzorem porucznika Columbo – dobrego, pachnącego cygara.

UWAGA Nie prowadzimy sprzedaży detalicznej wyrobów tytoniowych (Patrz zakładka  "Zakaz sprzedaży wyrobów tytoniowych...'')

 

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl